Gorzko, gorzko - sześciopak na dzień dziecka

10:38


Z okazji dnia dziecka zapraszam wszystkich hop-headów, którzy pielęgnują w sobie wewnętrzne piwne dziecko, na klasyczny już w piwnej blogosferze sześciopak. Tym razem piwa gorzkie, bo to właśnie piwo ma być pełne goryczy, a nie życie. Mamy tu więc american india pale ale, imperial india pale ale oraz american pale ale. Nudno? Tylko na pierwszy rzut oka, bo mimo sporego nasycenia rynku tymi stylami, dzisiejsze piwa okazały się być nadzwyczaj dobre. Wyjątek ino jedyn, ale to wszak potwierdza regułę. Mamy więc piwo z "nowego" Artezana, "nowego" Olbrachta oraz kontrakty - Trzech Kumpli (Trzy Korony), Kraftwerk (Reden), Birbant (Witnica) i debiutujący Hajer (znów Reden).




Na początek piwo, z którym miałem największy problem, bowiem odczucie z picia diametralnie zmieniło mi się w trakcie spożywania. To też pierwsza butelka nowego Browaru Artezan, która trafiła w moje lepkie łapki. Mera IPA to oczywiście american india pale ale. Piwo jest żółte i mętne, a na dnie zgromadził się drożdżowy osad. Zapach Mery to średnio mocny zapach cytrusów i owoców egzotycznych. Na początku piwo wydawało mi się bardzo pijalne (co przy 70 IBU wydaje się być niemożliwe), aczkolwiek przeciętne i nie urywające niczego, a szczególnie odwłoka. Z czasem jednak krótka i owocowa goryczka przeobraziła się w bardzo intensywny smak owoców egzotycznych, przestała ściągać w gardle i na koniec stwierdziłem jedno - zajebioza!

Califia to kolejne bardzo dobre piwo od lotnego browaru Trzech Kumpli, gotującego w Nowym Sączu. Califia kojarzy nam się z Kalifornią i bardzo dobrze, bo to west coast india pale ale. Chemielone klasycznymi chmielami na C (Citra, Centennial, Columbus i Cascade) piwo jest jasnozłote i doskonale klarowne. Piana ładnie dopełnia całości. Aromat tego piwa to totalna owocowa miazga. Mango, ananas i nektarynka jakby na moich oczach wyciskane do szklanki. Jest bardzo soczyście i słodko, co z jednej strony sprawia, że piwo zdaje się być gęste, a przy tym jest rześkie. Słodycz owoców wspiera spora chmielowa gorycz owoców tropikalnych. Jest świetnie!!

Kałasznikow to karabinek maszynowy, który przez bardzo długo, a nawet ciągle jeszcze, uchodził za najlepszą, najbardziej niezawodną, prostą i przy tym tanią broń. Kałasznikow to także jedno z ostatnich piw śląskiego Kraftwerku. To imperial india pale ale o barwie tak mocno czerwonej, jak flaga CCCP. Na piwie z ogromnym spokojem spoczywa wzór piany z Sevres. Spora, trwała i drobniusieńka. Kraftwerk po raz kolejny pokazuje wspaniałą etykietę. Doskonały pomysł i wykonanie. Aromat Kałasznikowa jest raczej delikatny, ale wyraźnie słodki i owocowy (po chwili do nosa dociera lekka ziołowość). Piwo jest mocne - mocno słodowe i mocno goryczkowe. Nic tu nie przeważa, dzięki czemu piwo zachowuje jakże istotny balans. Pełnia jest spora lecz nie przygniata. Po prostu bomba. Spokojnie mogłoby się nazywać T-34, Mig-21 lub Katiusza, tak mocne to uderzenie.

Piotrek z Bagien to drugie piwo z piotrkowskiego Browaru Jan Olbracht, które powstało we współpracy ze znanym piwowarem domowym Josefikiem. Pięknie klarowna miedź wpada w czerwień, a nad całością spoczywa czapa piany, która pozostaje na ściankach tworząc wzorcową koronkę. W zapachu moc amerykańskich chmieli z których wyróżniają się Simcoe i Chinook, jest cytrusowo, tropikalnie, przyjemnie i bardzo rześko. Po czasie dochodzi lekka słodycz karmelowa, ale pozostaje na uboczu. Dopiero po kilku łykach daje się wyczuć chmielową trawiastość. W smaku jest gorzko, a jakże! Dominują cytrusy i dobrze się komponują ze sporą wytrawnością. Brakuje mi w tym piwie tylko kropki nad i. Czegoś, co mocniej wyróżni go wśród innych aipa. Jest solidnie z plusem!

Dark Citra IPA to kolejna odsłona pierwszego piwa od Browaru Birbant. Tym razem single hop Citra w wersji ciemnej. Sam zamysł tak godny uwagi, że po nalaniu zacząłem się obficie ślinić. Także dzięki temu, jak piwo wygląda - brunatno-brązowy kolor piwa, piękna, gęsta, beżowa pianka, która - jak się okazało - przepięknie "firankuje" się na szkle. Aromat zdominowany jest przez cytrusy, ale dobrze wsparty przez nuty żywiczne. Poza tym Dark CIPA jest mocno czekoladowa. Podobnie zresztą w smaku, gdzie na pierwszy plan wychodzą iglaki. Gorycz jest rzeczywiście duża. To piwo dla hop-headów. Może bez jakiegoś szału, ale bardzo solidne i zwyczajnie smaczne.

Hajer to nowy kontraktowy śląski twór. Jest z Bierunia, warzy w Redenie. Nasze chopy. Pierwsze piwo to Rajza do Kalifornii i wymusza naukę śląskiej gwary. Zresztą ją umożliwia, bo zgodnie z międzykulturowymi tradycjami butelka opisana jest po śląski i polsku. Pomysł jest wyśmienity, a wykonanie jeszcze lepsze! Rajza jest jasnozłota i opalizująca. Znad szkła unoszą się intensywne cytrusy. Piwo jest bardzo, bardzo gorzkie, ale za goryczą nie idzie żaden wyraźny smak. To american pale ale jest wyjątkowo puste. Przy tak mocnej i ściągającej goryczy ta wodnistość sprawia, że piwo jest mało przyjemne w odbiorze. Nie lekkie i rześkie, a wodniste i niejakie w smaku. Gdzieś koło połowy piwa uwydatnia się mocno wytrawny smak grejpfruta. Jedyne "nie" w tym zestawie. "Nie" w takie formie.

Na sześć gorzkich piw pięć co najmniej dobrych. To świetny wynik, chciałbym by każdy sześciopak tak się kończył.

Wersja tl'dr - 1. Pić, 2. Pić, 3. Pić, 4. Pić, 5 Pić, 6. Nie pić.

Zobacz także

0 komentarze

Obserwatorzy